Book: Napój cienisty



Bolesław Leśmian

Napój cienisty

W zakątku cmentarza

Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska.

Mają zmarli w niedzielę ten pośmiertny kłopot,

Że w obczyźnie cmentarza czują się — bezdomnie, —

A lubią noc tę spędzać popod mgłą, lub popod

Wiecznością, co się w jarach gęstwi nieprzytomnie.

Maria z Bzówka — wygody wspomina izdebne,

Słońce — w łóżku, wiatr — w sieni — i ogród macierzyn[1],

Gdzie było tyle w radość uchodzących ścieżyn,

A wszystkie takie — trafne i drzewom — potrzebne!…

Żebrak, co się zadławił na śmierć krztyną chleba, —

Kijem niegdyś wędrownym obłędnie się babrze

W nieodgadle[2]błękitnym — pełnym Boga — chabrze,

By zeń dla snu wiecznego wydłubać — źdźbło nieba.

Mnich, co po to byt ziemski tłumił bez szemrania,

By pędzić żywot wieczny w sposób nienaganny, —

Kreśli palcem na próchnie list do panny Anny

Z życzeniami rychłego w kwiatach — zmartwychwstania.

Panna Anna udaje, że jest — w bezżałobie

I biorąc na kolana młodą mgłę — pieszczochę, —

Ukradkiem z pajęczyny tka zwiewną pończochę

Dla brzozy, co tkwi boso na kochanka grobie.

A opodal — mniej więcej naprzeciw rozstaju,

We fraku bezrozumnie skąsanym przez szczura,

Na czele kilku cieni żeńskiego rodzaju

Nieboszczyk Madaleński — prowadzi mazura.

macierzyn — matczyny.

nieodgadle (neol.) — tajemniczo.




home | my bookshelf | | Napój cienisty |     цвет текста   цвет фона   размер шрифта   сохранить книгу

Текст книги загружен, загружаются изображения



Оцените эту книгу